Choć dla niektórych GEOpyraton rozpoczął się już na spotkaniu rozgrzewkowym 28 grudnia, formalnie wystartował w Sylwestra. Aż trudno uwierzyć, że te 10 spotkań mamy już za sobą!
Ostatni event z GEOpyratonowej serii, organizowany prze lifalifinu, odbywał się pod hasłem Odnaleźć przyszłość. Tym razem dla odmiany gościliśmy na Grunwaldzie, w Parku Astronomicznym im. Jana Heweliusza, a konkretnie – na terenie mieszczącego się tam ogrodu społecznego.
Organizator przewidział dla uczestników kilka atrakcji. Sporo zamieszania wywołała gra terenowa – no bo jak tu szukać kesza, gdy współrzędnych brak? Ostatecznie jednak wszyscy znaleźli co mieli do znalezienia i zapanował względny spokój. Do czasu, gdy trzeba było zdać się na los i zajrzeć w przyszłość. Zamiast jednak przebierać w kartach, przebieraliśmy w karteczkach, które uchyliły rąbka tajemnicy – i teraz już wiadomo, komu pisane jest wybrać się dookoła świata z Pidgor-Team, komu valentin02 podbierze FTF, a dla kogo MistrzYoda będzie geocachingowym autorytetem. Jak pokazały gwiazdy (a raczej sprytnie przygotowane wydruki) w tym roku będzie się działo!
Na spotkaniu była też możliwość wpisania się do logbooka nieco większego, niż te tradycyjne oraz przejrzenia kolekcji geocoinów. Nikt nie zasiadł przy stole, bo temperatura oscylowała wokół -7 stopni, ale dyskusje i atmosfera były naprawdę gorące. Coś do picia i przegryzienia również się znalazło.
Gdyby ktokolwiek z przechodniów czy okolicznych mieszkańców zainteresował się gromadą ludzi buszujących w ciemnościach wśród grządek i zagonów, prawdopodobnie uznałby, że to pasjonaci ogrodnictwa, stęsknieni wiosny i uprawy ziemi. Jakież byłoby ich zdziwienie, gdyby podsłuchali rozmowy – w których zamiast płodozmianu, sadzonek i zarazy ziemniaka na pomidorze pojawiały się hasła takie jak deenef, travel bug, czy reviewer.
Gdy spotkanie dobiegło końca, część z nas udała się do domów, aby nieco odtajać i zrelaksować się po wieczornych atrakcjach. A pozostali – ruszyli w trasę, aby wychłodzić się już ostatecznie w poszukiwaniu tych nowo opublikowanych i tych nieco starszych keszy. Może to właśnie podpowiedziały im wróżby?
fot: valentin02