Banany to bardzo ciekawe owoce, mające swoją historię. To właśnie skłoniło mnie do zorganizowania Bananowego Eventu . No bo co przeciętna pyra wie o bananie – to że jest żółty i lubią go minionki (może coś jeszcze, ale to już zdecydowana mniejszość). Ale tego, że wyginęły i „zmartwychwstały” to pewnie nikt nie wie. A tak (po części) było. Tak więc zainteresowani tematem geokeszerzy tłumnie zjawili się na swarzędzkim Placu Niezłomnych. Wpisali się do bananowego logbooka i czekali na wyjawienie tajemnicy, czy tylko do tego był potrzebny ten marker. Czas niepewności został zagospodarowany na geopogaduchy, wymiany wszelkiego rodzaju i wypatrywanie spóźnialskich. Jednak gdy w końcu nadeszła chwila rozwiązania zagadki – wszystko ucichło. Banany zostały rozdane. Zaczęła się „część artystyczna”. Jedni postawili na bananowe twarze, inni postanowili zrobić nowe maczugi, a reszta albo wypisywała na bananach „poezję”, albo wolała travelbugi . Udało się nawet zaobserwować ukryte