II Earthcache Event w Krainie Wygasłych Wulkanów w Dobkowie mieliśmy wpisany
do kalendarza już dawno. Zapowiedzi tylu atrakcji przez organizatorów kusiły
tak mocno, że postanowiliśmy tak ułożyć plany wakacyjne, aby dotrzeć na miejsce
w wyznaczonym czasie. Poza tym nadarzyła się nie lada okazja do zwiedzenia
Pogórza Kaczawskiego, które zawsze tylko mijaliśmy w drodze do Karkonoszy.
Oprócz licznych atrakcji organizatorzy postawili przed nami
również duże wyzwanie – zdobycie do dnia eventu 20 skrytek typu Earthcache – co premiowane
było uzyskaniem odznaki śledzonej na geocaching.com. Bardzo chcieliśmy sprostać
temu zadaniu :-) Z dużą pomocą przyszli nam Rodzice, którzy zaopiekowali się naszą
najmłodszą trójeczką, a my wybraliśmy się w czwórkę – z najstarszymi chłopakami.
Początkowo założyliśmy trzy dni na zbieranie EC.
Wyruszyliśmy w środę 8. lipca bladym świtem, aby dotrzeć na miejsce pierwszego
EC z samego rana. Udało nam się odwiedzić 20 EC w ciągu dwóch dni, więc zadanie
zostało wykonane szybciej niż zakładaliśmy. Piątek mieliśmy więc gratis na keszowanie
w okolicach Jeleniej Góry.
Gdzie dotarliśmy? Nie sposób opisać tu wszystkich miejsc, ale pokażemy Wam trochę zdjęć z najciekawszych - naszym zdaniem - Earthcache.
Pierwszym EC był Zamek Grodziec wzniesiony na szczycie pozostałości po wulkanie, tzw. neku wulkanicznym.
Następnie udaliśmy się do Czapli, gdzie były dwa EC - jeden związnany ze żwirownią, drugi z nieczynną kopalnią piaskowca. Czasami dotarcie na współrzędne i wykonanie zadania - zwłaszcza po nocnej ulewie - było usłane przeszkodami :-)
Po odwiedzeniu Czapli udaliśmy się do Złotoryi i w jej okolice, gdzie czekało na nas aż 5 EC. Odwiedziliśmy między innymi kopalnię złota, Krucze Skały ze ścianą wspinaczką i żyrafą :-), ciasto francuskie z paleozoiku i Niedźwiedzią i Wilczą Jamę ze Skalnym Wodospadem.
Pomierzyliśmy i obejrzeliśmy co trzeba, zrobiliśmy zdjęcia i wyruszyliśmy w kierunku Wilkołaka, na którym widnieje przepiękna róża bazaltowa (rarytas na skalę europejską). Niestety nie dane nam było samej róży zobaczyć, ze względu na ogrodzenie terenu i trwające prace w kamieniołomie. Za to w droga na Wilkołaka była usłana wiśniami i jak przystało na łowców FTF-ów objedliśmy się tymi wiśniami wszyscy :-D
Kolejny cel to Krater Jeziornej - jezioro powstałe w neku wulkanicznym. Niezwykle głębokie, o bardzo stromych brzegach. Jest z nim związana pewna legenda, która mówi o tym, że na dnie tego jeziora leży radziecki czołg. Niestety nie zostało to zweryfikowane ze względu na głębokość zbiornika, więc cały czas pozostaje to legendą :-)
Jednym z naszych ulubionych EC było Zamczyszko na poduszkach, czyli ruiny zamku wybudowanego niegdyś na lawach poduszkowych. Podczas gdy mama rozwiązywała zadania EC chłopaki szalały i bawiły się w chowanego w ruinach.
Obok zamku były porwaki :-) I tak jak na pogodę narzekać nie możemy, tutaj złapała nas w lesie taka ulewa, że hej! Wszyscy mieli dosyć, ale udało nam się mimo wszystko odnaleźć to, co trzeba i wykonać zadanie. A to nasz najładniejszy porwak.
I monumenatalne Organy Wielisławskie.
Zdecydowanie najwięcej czasu spędziliśmy w Kopalni melafiru. I to nie ze względu na trudność EC, ale chłopaki, jak usłyszały, że można tu znaleźć kamienie szlachetne i półszlachetne przepadli. Następnym razem przyjeżdżamy tutaj na cały dzień - ja z książką, a oni do kamlotów i spokój :-)
Nastał dzień eventu, a w zasadzie dwóch. Rozpoczęliśmy od CITO i sprzątania rzeki Bukownicy. Oczywiście nie muszę pisać, że największą atrakcją dla chłopaków było właśnie to, że sprzątamy rzekę ;-)
Po godzinnym sprzątaniu udaliśmy się na II Earthcache Event w Krainie Wygasłych Wulkanów, który był wisienką na torcie. Organizatorzy zadbali o najmniejszy szczegół. Po wpisaniu do logbooka udaliśmy się po nasze pierwsze Wherigo.
Gdzie dalej?
Cel juz blisko :-)
Udało się odnaleźć Skarb Templariuszy!!
Zdobyliśmy również tego dnia Letterboxa (nie bez przygód), tradycyjnego, zagadkę, mulciaka i ostatniego EC - i możemy się pochwalić 8 rodzajamy skrytek odkrytymi jednego dnia :-)
Po wyczerpującym keszowaniu przyszedł czas na jedzenie i śpiewy (dzięki Plomba!).
Mieliśmy również okazję "przeżyć" trzęsienie ziemi na specjalnej platformie symulacyjnej, zobaczyć wybuch wulkanu i cięcie agatów.
Kto miał chęci szukał złota :-)
Oczywiście nie zabrakło wood coinów, wymiany TB i geopogaduch. A na zakończenie - oprócz innych wspaniałych upominków - otrzymaliśmy wymarzone odznaki.
Zdjęcie ze strony eventu.
Serdecznie dziękujemy organizatorom: FoxintheBox, Qvixote, Misjonarzowi (podziwiam za talent prowadzenia zabaw z najmłodszymi!) i LP N-ctwo Złotoryja za ogrom pracy włożonej nie tylko w przygotowanie samego eventu, ale wszystkich EC. Dzięki Wam otrzymaliśmy potężną dawkę wiedzy geologicznej, poznaliśmy Krainę Wygasłych Wulkanów od podszewki i wróciliśmy zmęczeni, ale bardzo zadowoleni i pełni wrażeń.
A dla chętnych info: odznaki cały czas są do zdobycia!