Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Niedzielne popołudnie bylo zaplanowane od kilku miesięcy a to za sprawą biletów na koncert jakie wylądowały pod choinką u geokeszerki Zuzy (135 cm), maniaczki latynoskiej piękności- Violetty. Co prawda nie jest to Janis Joplin ale o gustach się nie dyskutuje. Mama (FK69), choć się nie przyznaje  też chętnie wybrała się na koncert (myślałem, że "wokalistka" Violetta to bożyszcze wszystkich kobiet nie mających jeszcze biustu ale okazuje się to nieprawdą- stare baby też dylają pod sceną, do czego również się nie przyznają). Odstawiwszy kobiałki pod Atlas Areną wybraliśmy się z RumiPL, który nam towarzyszył, na zebranie kilku keszy. Łódź, bo o niej mowa, odwiedziłem ostatnio w roku 2000 i sądzę jako bierny oglądacz, że ktoś tam pompuje niezłą kasę (prawdopodobnie szekle) bo miasto wygląda odlotowo szczególnie przy nocnych iluminacjach. W czasie kiedy dziewczyny słuchały darcia japy my pokręciliśmy się po ścisłym centrum łowiąc cztery kesze i sześć DNFów. Cóż za niepoznań

Krótka historia o tym, jak geocaching ratuje życie.

Pora już późna, ale muszę z Wami podzielić się pewną historią, która zdażyła się naprawdę. Miała ona miejsce dziś (niedziela, 29 marca). Sielskie, spokojne popołudnie u rodziców w domu w Murowanej Goślinie. Po obfitym obiedzie i kawie postanowiłem rodzicom opowiedzieć o naszym nowym Travel Bugu. Zostawiłem go w samochodzie, więc chcąc pokazać jak on wygląda i opowiedzieć o tym, jak podróżuje od skrytki do skrytki przywdziałem trzewiki i dziarsko maszerując przez ogród słuchałem wiosennego śpiewu ptaków. Pomyślałem - ale cudownie tu jest, przyroda budzi się do życia, można się prawdziwie zrelaksować! Zbliżam się do auta i widzę błękitny dym - myślę sobie - Ci sąsiedzi są naprawdę dziwni, nawet w niedzielę wypalają trawę i (co gorsza) palą ją razem ze śmieciami! Chcę otwierać auto a moim oczoma zza rogu ukazują się kłęby dymu i płonące drzwi od drewutni wujka, które sąsiadują bezpośrednio z jego garażem i garażem taty - także drewnianym, starym i krytym papą (tata ma brata bliźniaka, m

Warta River Event

28.III.2015 r ruszył plenerowy cykl eventowy w Poznaniu za sprawą Gammery. On to właśnie wpadł na pomysł aby rowerowo wykończyć MStachula czyli skończyć to co zaczął z nami dwa tygodnie temu: "Wartę na południe od Poznania". O godzinie 9.49 ruszamy z FK69 pociągiem do Mosiny. na dworcu w Mosinie czekają już Gammera i Mr. Ejber, rozstawiamy flagę w miejscu spotkania i za chwile znajdują się z nami: Valentin02, 1/3aune92team, Ankorn i boofancy (!!!!!). Poostali, pogadali, pofotografowali TB i "na koń". Po drodze prowadził nas Gammera jadąc na czele peletonu w pomarańczowej koszulce lidera. Każdy skręt sygnalizował ręką wyciągniętą tam gdzie trza jak np. na rondzie za którym ukryty czaił się ukryty strażnik miejski. Gammera jadąc wyjął telefon by klepnąć eskę i nagle: HALT! "O k...wa!!!!" - pomyślał Gammera, "będzie mandat"- pomyślał znowu mając przed oczami bloczek mandatowy na sumę 200 złotych. Tymczasem Pan Strażnik zatrzymał pele

WoodCoin GeoPyry

Jest mi niezmiernie miło zakomunikować Państwu, że dziś staliśmy się posiadaczami: - własnych; - niepowtarzalnych; - jedynych - oryginalnych; - ślicznych; - drewnianych; - bukowych; - bezsłojowych; - okrągłych i odjazdowych... ...WOODCOINÓW. Premiera odbędzie się w dniu 28.III.2015 na evencie Pana Gammery. Ps. chciałbym zaznaczyć, że środki na wyprodukowanie woodcoinów udało sie zebrać dzięki chytremu planowi pięcioletniemu jaki sobie założyliśmy (starsi pewnie takie plany pamiętają). Ten plan różni się zasadniczo od tamtych z lat 50-tych, tym, że nam wychodzi. Zamawiamy geopyrzaste logbooki i kolportujemy wśród nas (choć bywają zamówienia z końca świata) a z uzyskanej w ten sposób kasy wyrabiamy takie oto CACKA i posyłamy oczywiście za darmochę (jak to woody) we wszystkie strony "mira" ku chwale Wielkopolskiej Ziemi.  Na razie 150 sztuk.  Będzie więcej jeśli się Wam spodobają. tymczasem Administratorzy

Travel Bug z Kyoto

Dziś wpadła mi do ręki dość ciekaw rzecz. Wracając z tyrki postanowiłem odwiedzić dwie skrzyneczki, których jeszcze nie "zaliczyłem", a które mijam codziennie. Tym razem nie z obojętnością. W jednej z nich znalazłem to "cuś". Nazywa się "Little piece of Kyoto", TravelBug czyli "przedmiot podróżny".   Postanowiłem się temu przyjrzeć. Odpaliłem zatem po przyjściu do chawiry geocaching.com i jak pokazuje poniższe paintodzieło wyszukałem krok po kroku to "cuś". Ów przedmiot znalazł się w naszej polskiej skrzyneczce kilka dni temu przywędrowawszy do nas z dalekiej Japonii a właściwie z Kyoto, 18-to milionowej metropolii będącej stolicą prefektury na wyspie Honsiu. Po wpisach jakie znalazłem w opisie TB oraz mapy podróży wywnioskowałem, że przywędrował przez Szwajcarię, Niemcy, Czechy, Włochy, Holandię i Koreę,Południową przemierzając 10818 mil co nam daje jakieś 17,5 tysiąca kilosów. W życiu bym takiej ilości nie nak

GeoPyroPieczątki

Dla obywateli z Krainy Kwitnacej Pomarańczy a w szczególności GeoPyrlnadczyków!   Pewnie zwróciliście uwagę, że od pewnego czasu pojawiają się w logbookach kolorowe pieczątki geokeszerów.Jeśli jesteś zainteresowany(a) to to jest oferta specjalnie dla nas. W zaprzyjaźnionej pieczątkarni u zbiegu ul Wojska Polskiego i ul Dojazd wykonują dla nas  takie jak prezentuję w niniejszym poście. W centrum Poznania ta pieczątka kosztuje 40-46 zyli, w pieczątkarni 36. Dla zrzeszonych w Geopyrze dali rabat w wys 15% czyli zjechali do 30 złociszy . Pieczątka ma średnicę 12mm i doskonale pasuje nawet do najmniejszych logbookòw.  Oparta jest na konstrukcji Colop12 i wiem, że jest praktycznie niezniszczalna. Znawcy twierdzą, że ich pieczątki mają 2-3 tysiące użyć i nadal są w formie. Każdemu z Was jestem w stanie wykonać podobny projekt za grześka w czekoladzie dla mojej Misi (FK69), przesłać go do producenta a na następny dzień (góra dwa) będzie można ją odebrać za wspomnianą kw

1 Goślińskie Spotkanie Geocachingowe czyli event w doborowym towarzystwie :)

Na początku grudnia zeszłego roku w Murowanej Goślinie nie było żadnej skrytki GC, obecnie jest ich około 40 i liczba ta ciągle rośnie. Rośnie również liczba keszujących - to powód do dużej radości, ale też poczucie jeszcze większej odpowiedzialności za rozwój geocachingu w możliwie najlpeszy "poznański" sposób, które ogarniało mnie od jakiegoś czasu. Podzieliłem się tym z małżonką i po krótkiej naradzie wniosek był tylko jeden - trzeba zorganizować event! Trzeba się poznać bliżej, trzeba omówić wspólne plany i - najlepiej - wspólnie pokeszować! Czy to się udało? Zapraszam do lektury ;) Już o 17:30 wybrałem się po Rumiego ( RumiPl ) na dworzec - byliśmy już umówieni wcześniej i postanowiłem, że nie ma co marnować czasu podejmiemy wspólnie przynajmniej jednego kesza ;) Tak też się stało - jesteśmy na miejscu przy "Kuźni", a tu podjeżdża jakieś czarne auto ze znaczkiem VW i psuje nam szyki. Myślę - trochę poczekamy zanim mugole sobie pojadą, a tu z auta wychodzi.

NieBartki czyli inne dęby rogalińskie

Kolejny atak na południowy trail wzdłużwarciany. Skład doborowy: FK69, Gammera i ja czyli udash69. Szybka decyzja podjęta w sobotni ranek i spotykamy się na dworcu w Poznaniu. Szybki zakup biletów gdzie okazało się, że rower kosztuje więcej niż człowiek i wysiadamy w Kórniku. Przed nami pięć kilometrów z dworca w szczerym polu i lądujemy pod słynnym z Białej Damy zamkiem. Gammera wyszedł trochę smutny ale w gruncie rzeczy był wesoły. W drogę- kierunek Czmoniec i słynna wieża widokowa. FK69 jeszcze raz zaliczyła zamek w Kórniku bo zapomniała skupiacza myśli, czyt. kasku. No cóż: kto nie ma w głowie ten ma w pedałach.  Na szczęście zguba czakała. My w tym czasie napadliśmy na spożywczaka żeby kupić Twixa na wypadek gdyby sie nie znalazł i trzebaby FKę pocieszyć. Po godzince docieramy na miejsce czyli wieżę widokową. Szacun dla pomysłodawców i twórców. Keszyk sprytnie ukryty ale gdzie nie napiszę. Na samym szczycie zatykamy flagę zdobywców i w drogę po Cmentarz Ewangel

Flagi i logbooki.

Odebrałem drugą, większą flagę eventową. Korzystając z podrywu wiatru nadziałem JĄ na kilkumetrowy maszt i poszedłem pstryknąć kilka fotek. Stoję, pstrykam i nagle słyszę głos zza pleców: - Geocaching?? - Tak- odpowiedziałem i usłyszałem od haratającego nieopodal w gałę rozmówcy: - Tu Sigma125, miłego dnia. Tym samym dokonałem JEJ nieoficjalnej premiery. Klasa. A tak "apropo" flagi: większa, świetnie wykonana i nieodzowna jako druga w kolekcji geopyrlandczyków. Podpowiem, że można pożyczać flagi planując wyjazdy na eventy, keszobrania i do innych celów. Wystarczy kolnąć lub napisać na mejla: udash69@gmail.com Dostałem przesyłkę specjalną z dalekiej krainy a w niej to co nas interesuje najbardziej: LOGBOOKI GeoPyrzastych. Zaprojektowane tak, że wchodzą zarówno do Falconów jak i PETów. Rozmiar to 16X90 mm. Cenę udało się utrzymać tak jak informowałem kilka postów niżej, tj. 75 gr za geosztukę. To dzięki hurtowej ilości jaką nam zrobiono. Jednocześnie i