W dniu dzisiejszym, ponownie całkiem spontanicznie zachciało mi się zgarnąć "cóś" i nie chodziło tu o ilość ale o wyjście na świeże powietrze i pojawienie się tam, gdzie mnie jeszcze nie było. A że nie lubię dymać sam, postanowiłem zaprosić do wspólnego zwiedzania i podejmowania kolegę Gammera. Powiadomiłem i zaprosiłem na wyjazd ejber82 oraz udasha69, żeby nie było że jestem samolubny. Ejber82 chyba musiał trzepać ....... dywany przed świętami ( myć okien nie musiał bo dzisiaj akurat trochę padało ) a udash69 uczy się...... filozof będzie. Nasza trasa to Czapury, Wiórki, Rogalinek, Rogalin, Mosina. W sumie mieliśmy już z Gammerą trochę nazbierane w tamtejszej okolicy ale co tam....Zaczęliśmy od Głuszyny, razem podjęliśmy Głaz z tablicą pamiątkową las Głuszyna
, oczywiście małe rozbieżności miałem z Gammerą, jak zawsze... ale na wesoło. Mówię do niego "czytaj podpowiedź" - Gammera czyta i mówi "głaz, nie głaz" - to szukam tego głazu i nic. W końcu sam odpaliłem mapkę czytam i ......."gałąź, nie gałąź, znaleziony momentalnie. Następnie szybciutko podjęty przeze mnie Głuszyna III, Gammera miał tam dygniętego FTF-a, więc nawet dupska z samochodu nie wystawił. Następnie kolej na Przeprawa promowa Czapury
, gdzie przy okazji mieliśmy nakarmić konie ( Gammera wziął marchewki i jabłka zgodnie z zaleceniem właściciela keszynki ). I tutaj mieliśmy małą przygodę. Właściciel posesji nie był w temacie naszej zabawy i posądził nas, że przyszliśmy ukraść mu resztę z urządzeń po przeprawie promowej. Ktoś wcześniej zapier............ mu stalową linę, która musiała trochę ważyć. Ale jak wiemy dla Polaka nic trudnego. Musieliśmy się wygadać po co i dlaczego tu jesteśmy. Keszynkę znaleźliśmy, pokazaliśmy, poprosiliśmy aby pomagali innym poszukiwaczom i .......nawet dostaliśmy zaproszenie na jakiegoś grilla i cóś więcej jak będzie ciepło. Teren ogólnie super....widoki na Wartę niezapomniane. Achaaaa zapomniałbym......Gammera zjadł te marchewki i jabłka. Czas nas trochę gonił ( obiecałem małżonce, że dzisiaj zakupimy christmas tree ) więc w drogę. Kolejna nasza keszynka to Wiórek "Pogranicze w ogniu"
, czyli w miejscu gdzie swoje pierwsze kroki aktorskie stawiał Czaruś Pazura. Znaleziony, wpisany i odłożony. The next Rogalinek Baza, gdzie podobno udash69 zaliczał.....nie wiem co, bo się nie tłumaczył, podczas obozów harcerskich czy "cóś" . Piękny teren, gdzie bez kozery napiszę przydałby się trial.....................i to taki duży. Wyjazd z lasu samochodem też ryzykowny, bo każdy wie o zielonych szlabanach, ale dzisiaj szczęście nam dopisywało, wszystko było podniesione !!! My tu gadu gadu i czas gnać do Rogalinka po Mauzoleum Raczyńskich.
Piękny teren, piękna budowla i super schowany keszyk. Lubię takie sprawy. Wpisaliśmy się z Gammerą i powrót do Poznania. W Mosinie obraliśmy kierunek na Głaz A. Wodziczki
, znaleziony ale z małymi problemami. Współrzędne trochę przestrzelone ale dla cierpliwych keszerów.....no wiecie sami. Tutaj chciałem cosik dodać. Nie wiem czy ktoś z nas keszerów jest z tych okolic, ale tam są takie możliwości chowania skrytek. Tam można tyle pokazać......szok - piękny teren. Przechodziliśmy dzisiaj z Gammmerą obok studni Napoleona ( wiem, że jeszcze nie tak dawno był tam keszyk, niestety nie udało mi się go już zaliczyć a szkoda).
Tej studni, z tą historią wręcz NALEŻY się skrytka !!! Żałuję, że mieszkam daleko od tego miejsca i ze względu na utrudnione serwisowanie, nie mogę tam założyć dla Was keszynki. Proszę kogoś o odwagę i założenie tam paru niespodzianek. W drodze do domu podjechaliśmy jeszcze po Przemierzyć Afrykę (KAZIK). Tym razem ja dupska nie wystawiałem z fury a Gammera chodził i szukał, i nie znalazł. Bo Kazik chyba wsiadł na rower i pojechał dalej. Keszynki nie ma na 100%, wiem ponieważ parę miesięcy temu udało mi się tam zaliczyć FTF-a. W czasie odwożenia Gammery do domu przejeżdżałem obok WOLA POZNANIA #10 Finał!. Współrzędne finałowe już dawno w posiadaniu, więc skoro po drodze, to czemu nie!!! Po zgarnięciu i tej keszynki szybko do Gammery, bo Jego żona dzwoni że znalazła huskiego !!! Po przybyciu i zaprowadzeniu psa do weterynarza, właściciel szybko się znalazł a ja zdążyłem kupić choinkę. Dzień uważam za mile zaliczony. Dziękuję mojej kochanej małżonce za wyrozumiałość.